No dobra czas na tego jeża. Napisali o tym chyba wszyscy. Wiec czas żeby mój leniwy tyłek ruszył się do tego tematu. Nie będę poruszała najczęstszych tematów. Nie zabiorę głosu w dyskusji czy znalezione w tym śmietniku majtki są damskie czy męskie.
Mądrzejsi ode mnie zabierali głos, dla mnie ważniejsze jest co innego. Bielizna tego typu pojawia się w ikonografii z końca 15 wieku, miło zobaczyć potwierdzenie jej istnienia. O staniku jego datowaniu i wykrojach nie będę się również wypowiadać. Inni zrobili to lepiej i dokładniej:
Stanik1, Stanik2, Stanik3, Stanik4,
Zwłaszcza ładnie o historii, ikonografii i źródłach pisanych opowiedziała Isis z z Medieval Silkwork
1, 2, 3
To na co zwrócę uwagę i co naprawdę było dla kostiumologów odkryciem to koronki. Dla nas żadne cudo, koronka w bieliźnie to norma, ale koronki które zostały użyte w Lenebergowych "stanikach" są unikalne, to najstarsze koronki typu punto in air. Znalezisko to przesuwa czas i miejsce odkrycia tego typu koronki.
A teraz to na co chciałbym zwrócić szczególna uwagę
Panie panowie!! Oto saczek, konstrukcja w miarę widoczna.
A teraz moja wisienka na tym torcie,
podszewka z sukni, oryginał był z błękitnej wełny, jej resztki widać na zachowanej podszewce. I właśnie ta podszewka jest wisienką, warto zwrócić uwagę na okolice biustu w tej sukni. Myślę że nieźle dopełniało to kształtowanie biustu rozpoczętego przez "staniki", a przypadku nieco mniejszych gabarytów właścicielki mogło go w pełni zastąpić.
poniedziałek, 10 grudnia 2012
piątek, 7 września 2012
Licznik
Muszę się pochwalić, właśnie ostatnio przekroczyłam moje pierwsze 10 metrów. Ufarbowałam naturalnym barwnikami w sumie 11,5 metra tkanin i jedna filcową czapkę :D. Czapką pochwali się właściciel, jak ja skończy kształtować.
A tak z innej beczki, zbieram się do napisania o znaleziskach z zamku Leneberg, zbieram się jak pies do jeża, bo wszyscy praktycznie o tym pisali, ale chyba się wreszcie zbiorę, bo jest tam parę drobiazgów na które mało kto zwrócił uwagę a są ciekawe.
A tak z innej beczki, zbieram się do napisania o znaleziskach z zamku Leneberg, zbieram się jak pies do jeża, bo wszyscy praktycznie o tym pisali, ale chyba się wreszcie zbiorę, bo jest tam parę drobiazgów na które mało kto zwrócił uwagę a są ciekawe.
piątek, 24 sierpnia 2012
Welon potępienia
Inaczej się tego cholerstwa nie da nazwać. To był prawdziwy welon
potępienia, najpierw kłopot z jedwabiem, okazał się bardzo cienki i
trzeba było poszukać do niego nici. Przeskoczyłam to. Potem
kilka razy zaczynałam robić falbankę. A potem zrobiło się jeszcze
bardziej pod górkę jak widać na zdjęciu.
Trzeba było ratować dzieło. Wiec przejrzałam jeszcze raz co ma do powiedzenia o tych welonach autorka powyższego bloga (Frilled headwear). I załapałam gdzie popełniłam błąd, niestety skończyło się na rozmontowaniu welonu i skrojeniu powtórnie drugiego (pomyliłam się przy krojeniu i mam kolejny kawałek tkaniny w plecy). Efekt jest OK moim zdaniem. Wy oceńcie sami.
Na samym końcu nastąpił jeszcze drobny problem związany z apreturą tkacka w jedwabiu. Po wypraniu zrobił się miększy i falbanka się spłaszczyła, w lnianym który robiłam parę lat temu pomogło naparowanie żelazkiem, ale ktoś mi zaiwanił żelazko którego wtedy używałam, a moje obecne nie produkuje takich ładnych przydatnych kłębów pary, skończyło się na prasowaniu żelazkiem ustawionym na wełnę przez mokrą szmatkę falbanki wypchanej kawałkami tkaniny. Zadziałało co widać na zdjęciu.
ps. W ramach wyjaśnienia, bo ktoś się może zainteresować jak to jest że jeden welon zrobiłam i było dobrze a drugi już nie. Pierwszy z tych welonów miał falbankę tylko z przodu przy twarzy, nie miał jej na części opierającej się na plecach. Nie było na czym zarejestrować tego paskudnego efektu.
ps1. mimo wszystko nie polecam na tego typu welon jedwabiu
ps2. zapomniałam w tekście wspomnieć że pierwotnie falbanka była pojedyncza po przeróbce wyszła mi dwu warstwowa.
Błąd konstrukcyjny popełniłam z dwóch powodów, po pierwsze zwyczajnie nie pomyślałam że taka falbanka będzie się źle układała na plecach, bo normalne welony układają się dobrze. Po drugie nie przewidziałam jak sztywna jest falbanka z tego jedwabiu. W założeniu miał to być konkretny typ, ten oznaczony na zdjęciach poniżej czerwonym krzyżykiem. Zmiana założenia nie wchodziła w grę również dla tego że welon był za sztywny żeby ułożyć się ładnie, jak ten na ilustracjach zaznaczonych zielonym krzyżykiem, który wyraźnie oparty jest na półkolu, ale wykonano go z miększego materiału, niż mój jedwab. Podejrzewam również że nie jest to pełne półkole tylko lekka elipsa. (zdjęcie bezczelnie zaiwanione z Medieval Silkwork)
Na samym końcu nastąpił jeszcze drobny problem związany z apreturą tkacka w jedwabiu. Po wypraniu zrobił się miększy i falbanka się spłaszczyła, w lnianym który robiłam parę lat temu pomogło naparowanie żelazkiem, ale ktoś mi zaiwanił żelazko którego wtedy używałam, a moje obecne nie produkuje takich ładnych przydatnych kłębów pary, skończyło się na prasowaniu żelazkiem ustawionym na wełnę przez mokrą szmatkę falbanki wypchanej kawałkami tkaniny. Zadziałało co widać na zdjęciu.
ps. W ramach wyjaśnienia, bo ktoś się może zainteresować jak to jest że jeden welon zrobiłam i było dobrze a drugi już nie. Pierwszy z tych welonów miał falbankę tylko z przodu przy twarzy, nie miał jej na części opierającej się na plecach. Nie było na czym zarejestrować tego paskudnego efektu.
ps1. mimo wszystko nie polecam na tego typu welon jedwabiu
ps2. zapomniałam w tekście wspomnieć że pierwotnie falbanka była pojedyncza po przeróbce wyszła mi dwu warstwowa.
niedziela, 12 sierpnia 2012
Kołczan
Po latach strzelania ze szmacianymi kołczanami postanowiłem wreszcie uszyć kołczan z prawdziwego zdarzenia. Miał to być kołczan wschodni, wzorowany na kołczanie z Muzeum Czartoryskich:
http://www.muzeum.czartoryskich.pl/pl/node/10957

Wykrój znalazłem na atarn.org, wystarczło odrysować, wyciąć i szyć. Zszywając zorientowalem się, że wyciąłem koczan "na lewą stronę" - powinien być skierowany wylotem do tyłu, a jest do przodu. Na szczęście nie strzelamy konno, a Wiewiura uznała, że jej pasuje.
Szyłem woskowaną plecionką, wykorzystalem też nity kaletnicze i zrezygnowałem z ozdób, bo w zasadzie jest przeznaczony do strzelania cywilnie, nie jako rekonstrukcja.
http://www.muzeum.czartoryskich.pl/pl/node/10957

Wykrój znalazłem na atarn.org, wystarczło odrysować, wyciąć i szyć. Zszywając zorientowalem się, że wyciąłem koczan "na lewą stronę" - powinien być skierowany wylotem do tyłu, a jest do przodu. Na szczęście nie strzelamy konno, a Wiewiura uznała, że jej pasuje.
Szyłem woskowaną plecionką, wykorzystalem też nity kaletnicze i zrezygnowałem z ozdób, bo w zasadzie jest przeznaczony do strzelania cywilnie, nie jako rekonstrukcja.
czwartek, 31 maja 2012
Ksiażki to ZŁO
Poszliśmy sobie z Wiewiurą na spacer i wracając zajrzeliśmy do Matrasu - o, mają przecenę, zobaczmy co mają. No i wyszliśmy z książką - Ilkjæer Jørgen, "Illerup Ådal. Czarodziejskie zwierciadło archeologii."
Fascynująca historia gigantycznego stanowiska archeologicznego (15 tysięcy artefaktów) - wotum złożonego po bitwie z broni i wyposażenia pokonanych. III wiek naszej ery w Danii. Piękne zdjęcia i ciekawie napisana historia. Nie zdzierżyliśmy i nie doszliśmy nawet do domu: zatrzymaliśmy się na Plantach pod latarnią, żeby książkę przejrzeć. Przecenione książki są ZŁE!
Fascynująca historia gigantycznego stanowiska archeologicznego (15 tysięcy artefaktów) - wotum złożonego po bitwie z broni i wyposażenia pokonanych. III wiek naszej ery w Danii. Piękne zdjęcia i ciekawie napisana historia. Nie zdzierżyliśmy i nie doszliśmy nawet do domu: zatrzymaliśmy się na Plantach pod latarnią, żeby książkę przejrzeć. Przecenione książki są ZŁE!
sobota, 26 maja 2012
Orkowy zydel chaosu
Taki zydelek wystrugałem:
Deska 5cm z odzysku, łata 4x5cm na nogi. Trudno w to uwierzyć, ale nogi sa wystrugane heblem, wiem, że dałoby się równiej i ładniej, ale pasują do ogólnej toporności zydla. Przy okazji zrobiłem też zdjęcie swoich narzędzi (wiertarka i wyrzynarka się nie załapały, nie pasowały do klimatu).
W planach jest jeszcze ława zrobiona w tym samym stylu, tylko muszę znaleźć jakąś ładna deskę. Najlepiej by wyglądała taka nie obrzynana, z całej szerokości pnia.
Deska 5cm z odzysku, łata 4x5cm na nogi. Trudno w to uwierzyć, ale nogi sa wystrugane heblem, wiem, że dałoby się równiej i ładniej, ale pasują do ogólnej toporności zydla. Przy okazji zrobiłem też zdjęcie swoich narzędzi (wiertarka i wyrzynarka się nie załapały, nie pasowały do klimatu).
W planach jest jeszcze ława zrobiona w tym samym stylu, tylko muszę znaleźć jakąś ładna deskę. Najlepiej by wyglądała taka nie obrzynana, z całej szerokości pnia.
czwartek, 10 maja 2012
Torba
Długo kombinowałam jak te torby były robione i ostatnio zrobiłam, dwie,
nie dla siebie, moja będzie z szarego lnu i będzie miała kolorowy
sznureczek.
Te wykonane były z białego lnu szytego maszynowo, sznurek wykonano z szarej dratwy lnianej, taką samą dratwą przyszyta jest deseczka (dzieło mojego męża, zdaje się ze bardzo polubił strugi i heble :D). Torba dziś wieczorkiem poleci do właściciela i niech mu się dobrze używa.
niedziela, 18 marca 2012
Welon
Szyje welon, z jedwabiu z plisowaną zszywana falbanką. Mózg zagotował mi się już kompletnie. Falbankę zaczynałam szyć tylko 7 razy. Boje się momentu kiedy będę ją przyszywała do welonu. Ciekawe ile razy będę próbowała zanim mi wyjdzie
sobota, 10 marca 2012
Wiewiurowe pluszaki i inne
Proszę Państwa, oto miś Wiewiura i jej nowy blog, poświęcony pozaśredniowiecznym robótkom, pluszakom, i kto tam wie, czemu jeszcze! Zapraszam do Pracowni Wiewiur!
Subskrybuj:
Posty (Atom)