niedziela, 19 września 2010

Meet the Edward

Kupiliśmy dziś na pchlim targu nożyczki. Nazwaliśmy je Edward, pochodzą z firmy Buntenbach w Solingen i mają 34 cm długości. Na zdjęciu dla porównania 9'' nożyce krawieckie Gerlacha (23,6cm). Edward to prawdziwy potwór, waży chyba z pół kilo, ale doskonale leży w ręku. Wymagają tylko leciutkiego szlifu przy czubku, poza tym są ostre.
Edward i nasze zwykłe nożyce krawieckie Gerlacha.

piątek, 30 lipca 2010

Ksiązki, buty i takie tam

No to po kolei. W prezencie ślubnym dostaliśmy z Wiewiurą ksiązki -
"Purses In Pieces" i Stepping Through Time" Olafa Goubitza. Dzieła wielkie, genialne i wiekopomne. I mimo, że obiecywałem sobie, że nie będę więcej szył butów, zrobilem sobie na szybko nowe ciżmy. Stare rozpadły się podczas ulewy kończącej tegoroczny Grunwald, choć miały wytrzymać do końca sezonu - na przyszły sezon zamawiam buty u Miśka i nie ma dyskusji - z butam nad kostkę i podwójna podeszwą sobie nie poradzę. Wolę zrobić kilka kaletek czy pochewek na noże. I poszaleć trochę ze stempelkami do skóry - kupiłem sobie podstawowy zestaw prawie miesiąc temu, a nie miałem czasu popsuć nimi jakiegoś kawałka juchtu.

Na Grunwaldzie było w sumie ok. Politycy i TV tym razem przegięli, organizatorzy ze strony władz województwa zawalili na całej linii, ale daliśmy radę. W przyszłym roku wszyscy będą chcieli odpocząć, więc można się spodziewać luzackiego Grunwu, co nie znaczy, że mrocznego - mamy w chorągwi tajny plan podkręcenia wymagań jeszcze bardziej. Przeszywka i kapalin przeszły test bojowy, przeszywka jest do zwężenia, poza tym wszystko ok. Mimo niedogodności w strzelaniu, kapalin zdał egzamin w słońcu - zapewnia mały, prywatny cień :D

No a teraz idę odebrać aparat z serwisu (czyszczenie matrycy) i jedziemy na trasę Ogrodzieniec-Świecino. Zdjęcia będą jak wrócimy.

czwartek, 17 czerwca 2010

Kaptur pikowany pod baniak

Ha! Uszylem swój pierwszy kaptur pikowany. jeszcze tylko przeszywka i drżyjcie, wraże Krzyżaki! Niestety, z braku czasu pikowany maszynowo. Kapalin roboty Hefajsta, trochę za duży, bo zbyt optymistycznie sobie policzyłem nadmiar na pikowanie - wszedłby jeszcze kaptur kolczy, jakbym miał. Generalnie jest śliczny, choć nie wiem, jak ja będę w tym z łuku strzelał...

piątek, 28 maja 2010

Kabat Karola Śmiałego i inne drobiazgi

Kabat dla Grzypa skończony już dobrze od miesiąca, ale dopiero teraz zagoniliśmy go do sesji zdjęciowej.  Prezentuje się znakomicie, szkoda tylko, że zapomniał przynieść swoich szpiczastych bucików. Za kare puszczam zdjęcie Grzypa na bosaka.
A poza tym mamy szaleństwo na robe - naraz  w krojeniu są trzy robe typu Herljofsnes #63 i jeden biały habit - dominikański, dla inkwizytora. Habit robię skromniej rozkloszowany, wg wykroju "early gown" z TMTA, robe będą każda inna - mam okazję przetestować kilka typów rękawów. Dla siebie kroję w miarę wierną oryginałowi, jak pomyslę o guziczkach, to mnie coś skręca.


A w międzyczasie zrobiłem srebrne szpileczki do welonu.Przepis jest banalnie prosty - kupujemy szpileczki do wyrobu kolczyków i innych precjozów z koralików, ostrzymy pilniczkiem i gotowe. Dla lepszego efektu przetarłem ostrza automaxem, żeby były gładkie. Jedyny kłopot, to to że się gną, bo srebro miękkie.

wtorek, 9 lutego 2010

Kabat Karola Śmiałego część 3

Korpus kabatu uszyty i przymierzony. Teraz czeka nas dopasowanie rękawów (testowe wykroje już przygotowane do wszycia). Na zdjęciu jeszcze jest nie obrębiony, od tego czasu podłożyliśmy i podszyliśmy krawędzie i Wiewura dzielnie podłapuje wszystkie szwy.

  
Widać konstrukcję "kołnierzyka bez kołnierzyka", i plisowane baskiny, składające się na trochę więcej niż pełne koło. Przód będzie zapinany na haftki. Niebieskie rękawy z bufkami są od dubletu burgundzkiego, też naszej roboty. Jutro następna przymiarka, więc wkrótce ciąg dalszy.