piątek, 24 sierpnia 2012

Welon potępienia

Inaczej się tego cholerstwa nie da nazwać. To był prawdziwy welon potępienia, najpierw kłopot z jedwabiem, okazał się bardzo cienki i trzeba było poszukać do niego nici. Przeskoczyłam to. Potem kilka razy zaczynałam robić falbankę. A potem zrobiło się jeszcze bardziej pod górkę jak widać na zdjęciu.  
 
Błąd konstrukcyjny popełniłam z dwóch powodów, po pierwsze zwyczajnie nie pomyślałam że taka falbanka będzie się źle układała na plecach, bo normalne welony układają się dobrze. Po drugie nie przewidziałam jak sztywna jest falbanka z tego jedwabiu. W założeniu miał to być konkretny typ, ten oznaczony na zdjęciach poniżej czerwonym krzyżykiem. Zmiana założenia nie wchodziła w grę również dla tego że welon był za sztywny żeby ułożyć się ładnie, jak ten na ilustracjach zaznaczonych zielonym krzyżykiem, który wyraźnie oparty jest na półkolu, ale wykonano go z miększego materiału, niż mój jedwab. Podejrzewam również że nie jest to pełne półkole tylko lekka elipsa. (zdjęcie bezczelnie zaiwanione z Medieval Silkwork)
Trzeba było ratować dzieło. Wiec przejrzałam jeszcze raz co ma do powiedzenia o tych welonach autorka powyższego bloga (Frilled headwear). I załapałam gdzie popełniłam błąd, niestety skończyło się na rozmontowaniu  welonu i skrojeniu powtórnie drugiego (pomyliłam się przy krojeniu i mam kolejny kawałek tkaniny w plecy). Efekt jest OK moim zdaniem. Wy oceńcie sami.
Na samym końcu nastąpił jeszcze drobny problem związany z apreturą tkacka w jedwabiu. Po wypraniu zrobił się miększy i falbanka się spłaszczyła, w lnianym który robiłam parę lat temu pomogło naparowanie żelazkiem, ale ktoś mi zaiwanił żelazko którego wtedy używałam, a moje obecne nie produkuje takich ładnych przydatnych kłębów pary, skończyło się na prasowaniu żelazkiem ustawionym na wełnę przez mokrą szmatkę falbanki wypchanej kawałkami tkaniny. Zadziałało co widać na zdjęciu.

ps. W ramach wyjaśnienia, bo ktoś się może zainteresować jak to jest że jeden welon zrobiłam i było dobrze a drugi już nie. Pierwszy z tych welonów miał falbankę tylko z przodu przy twarzy, nie miał jej na części opierającej się na plecach. Nie było na czym zarejestrować tego paskudnego efektu.

ps1. mimo wszystko nie polecam na tego typu welon jedwabiu

ps2. zapomniałam w tekście wspomnieć  że pierwotnie falbanka była pojedyncza po przeróbce wyszła mi dwu warstwowa.

niedziela, 12 sierpnia 2012

Kołczan

Po latach strzelania ze szmacianymi kołczanami postanowiłem wreszcie uszyć kołczan z prawdziwego zdarzenia. Miał to być kołczan wschodni, wzorowany na kołczanie z Muzeum Czartoryskich:
http://www.muzeum.czartoryskich.pl/pl/node/10957

Wykrój znalazłem na atarn.org, wystarczło odrysować, wyciąć i szyć. Zszywając zorientowalem się, że wyciąłem koczan "na lewą stronę" - powinien być skierowany wylotem do tyłu, a jest do przodu. Na szczęście nie strzelamy konno, a Wiewiura uznała, że jej pasuje.
Szyłem woskowaną plecionką, wykorzystalem też nity kaletnicze i zrezygnowałem z ozdób, bo w zasadzie jest przeznaczony do strzelania cywilnie, nie jako rekonstrukcja.