środa, 24 września 2014

O metrażu

Ostatnio zaczęłam się zastanawiać nad jedną  kwestią, słyszę czasem rozmawiając z osobami odtwarzającymi różne klasy społeczne że ten czy inny krój sukni czy wierzchu był droższy czy tańszy bo schodziło na niego ileś tam materiału. Często dostaje się w tych dyskusjach sukni z Uppsali która ma być potwornie tkaninożerna. Mocno mnie to zastanawiało bo przy tkaninie o szerokości 1,5 metra czy 1,4 metra praktycznie nie zauważyłam różnic. Ale może były przy węższych tkaninach? Z pomocą w stwierdzeniu przyszły mi dwa źródła, jednym była strona firmy Durant Textiles drugim zaś książka "Medieval Garments Reconstructed" do której mam dostęp. Pod rozważanie weźmiemy nieszczęsna królową Małgorzatę i  wykopaliska z  Herjolfsnes bo o tych mamy dane na temat metrażu zużywanego na suknię (i tych trzech typów sukni używa się najczęściej). Zacznijmy od królowej Małgorzaty. Suknia szyta była z tkaniny o szerokości 60 cm, z wyliczeń firmy która robiła jej replikę wyszło że oryginalnie potrzebne było 10,75 metra (musicie niestety wierzyć mi na słowo bo nie ma w tym momencie dostępu do artykułu o tej sukni). Jest to ilość dla nas porażająca, ale należy zwrócić uwagę na to że tkanina miała TYLKO 60 cm szerokości (źródła podają że standardowe tkaniny z tego okresu to 80-100 cm szerokości), dodatkowo tkanina była wzorzysta i przy łączeniu pasów należało ułożyć ja w taki sposób żeby wzór się zgadał. No i cała suknia miała 146 cm długości (moja sukienka mam 132 cm długości). To że uszyto ją z 60 cm tkaniny nieco utrudnia porównanie z grenlandzkimi wykopaliskami które szyte były z tkanin o szerokości 80 cm. Samej sukni Małgorzaty nie odważyłabym się przeliczać bo nie jest zachowana w całości,  mogę natomiast zrobić to z własna sukienką szyta z tego wzoru. Suknia ma długość 132 cm szerokości na dole spódnicy 320 (co daje 80 cm na panel) i do tego rękawy 46 cm. Bez kombinowania sztukowania i układając po prostu na materiale uzyskujemy 5,84 metra. Mając tę wartość możemy porównać ją z danymi pochodzącymi z Grenlandii. W książce mamy podane ilości tkaniny o szerokości 80 cm która schodzi na dane ciuszki, również rozłożone w sposób swobodny, bez sztukowań i oszczędzania, które w oryginałach występowało. I tak na suknię z grobowca 38 czyli 10 klinówka potrzeba 5,79 metra. Na suknię z grobowca 39 czyli 6 klinówkę potrzeba 5,81 metra materiału. Oczywiście w wszystkich trzech przypadkach rozważam nieekonomiczne ułożenie na tkaninie (bo takie pokazują w wykrojach autorzy "Medieval garment..."), takie które daje dużo ścinków. Rozkładając ściślej i planując można zaoszczędzić około metra, półtora.
Jak widać z kalkulacji każda z sukienek potrzebowała mniej więcej takiego samego metrażu tkaniny do jej uszycia. Skąd wiec niechęć do kroju królowej Małgorzaty jako wymagającego dużo materiału? Podejrzewam że odstrasza nazwa, no bo to suknia królowej. Bo MUSIAŁA być droga, i owszem była, wykonana z drogiego i luksusowego materiału, ale krój miała wręcz pospolity, taki jak w ikonografii z tego okresu pojawia się często i na wszystkich warstwach społecznych. Tylko 4 ciecia pozwalają zachować maksymalną ilość wzoru w stanie nienaruszonym i zapewniają mu dobre ułożenie, przy 10 klinówce suknia z tak wzorzystego materiału wyglądałaby podejrzewam bardzo brzydko, choć miałaby imponujący obwód spódnicy. 

środa, 17 września 2014

Królowa Małgorzata

Sukienką się chciałam pochwalić. Dwa lata ma wiec już całkiem wiekowa jak na odzież. Zacznijmy od źródeł.
Postanowiłam użyć kroju którego jeszcze wtedy nie tknęliśmy czyli sukni królowej Małgorzaty.
Oryginalnie wykonana z jedwabiu ze złotogłowiem. Na zdjęciu jest rekonstrukcja sukni wykonana z zrekonstruowanej tkaniny. Poza rękawami które się nie zachowały w całości i o ich konstrukcji niewiele wiadomo (w rekonstrukcji oparto się na ikonografii) suknia ma bardzo prosty krój. 

Na swoje potrzeby zrezygnowałam z trenu wiec przód i tył mają poniżej pasa mniej więcej ten sam kształt. Zastosowałam też wąskie rękawy z guziczkami, takie jak ma pani na tym nagrobku
Nie wiem czy pani Katarzyna Mortimer miała w swoich rękawach klin, ja mam. 

Guziczki cynowe (czysta cyna) odlewane przez nas w formie gipsowej.
Sznurowanie z przodu użyte razem z guziczkami oparte na pokazanej wcześniej pani Mortimer. Suknia w całości na obiekcie wygląda tak

Szyta z tkaniny wełnianej jasno niebieskie o splocie skośnym. Szyta ręcznie, wykańczana ręcznie. Pod guziki i sznurowanie wszyta dodatkowa warstwa lnu dla zabezpieczenia przed wyciąganiem.
Ze względu na to że ciuch był szyty z tkaniny, wiec nie folowanego materiału trzeba było bardzo dokładnie zabezpieczyć szwy
Zdjęcie rekonstrukcjii sukni pochodiz stąd
O samej sukni można też poczytać tu  
Odrys kroju sukni wziął się stąd
Nagrobek należy do Thomasa de Beauchamp and his wife Katheriny Mortimer, hrabiego i hrabiny Warwick około 1370–1375

 
ps. z suknią Małgorzaty wiąże się pewien drobny problem, została ona w sposób nieco prowizoryczny zmniejszona na kogoś drobniejszego niż jej pierwotna właścicielka. Dosyć ciekawie i całkiem prawdopodobnie tłumaczone jest to w artykule firmy Durán Textiles która również wykonała rekonstrukcję tej sukni (ta wersja wykonana była z drukowanego jedwabiu). W artykule dotyczącym sukni autor sugeruje że została ona zmniejszona na osobę która odgrywała zmarłą Królowa w trakcie jej pogrzebu. Jest to z tego co wiem całkiem prawdopodobne.


piątek, 5 września 2014

Kaptury

Dziś jeszcze handlowo, tym razem kaptury. Obiecuje że w najbliższym czasie będę publikować tylko narzekania.  Ale dziś jeszcze będzie o rekonstrukcji dla pieniędzy.




Trzy z kapturków są szyte ręcznie, czwarty niebieski jest szyty maszynowo i wykończony ręcznie, również niebieski jest jedynym którego nie farbowałam naturalnie. Zacznijmy wiec od tego niebieskiego odstępcy, szyty maszynowo, z sukna blado błękitnego, z jaśniejsza podszewka, szyty na wzór kapturów z Biblii Maciejowskiego, typowo XIII wieczny. Zielony i czerwono brązowy to kaptury oparte na wykroju z "Medieval Garments Reconstructed", grobowiec 77 (numer muzealny D10606). Ten kaptur ma bardzo fikuśne wszycie ogonka, nie przyszywa się go do kaptura tylko wszywa w wycięcie, efekt taki daje się czasem dostrzec w ikonografii, poszukam może znajdę taki przykład. Ostatni czerwony kapturek z długim ogonkiem to damski otwarty, oparty na kapturze z Londynu i ikonografii ze względu na to że sukno było dosyć cienkie i z jednej warstwy wyglądałby jak szmata uszyty jest z dwu warstw wełny. Zielony kaptur farbowany jest liściem brzozowym, czerwony damski marzanną w niższej temperaturze, zaś brązowo czerwony marzanną gotowana

niebieski kaptur kosztuje 70 zł
kaptury z  Herjolfsnes 140 zł za sztukę 
kaptur damski 100 zł

piątek, 29 sierpnia 2014

Post połowicznie handlowy

Połowicznie bo nogawiczki są na sprzedaż.
Ale najpierw uwagi rekonstrukcyjne. Nogawiczki uszyte są zgodnie z wykrojem pochodzącym z  książki "Medieval Garments Reconstructed", musiałam je tylko dopracować rozmiarowo bo oryginał, nogawice pochodzące z grobowca 88 (numer muzealny D10613) czyli te:
to pełne nogawice typu trzynastowiecznego wiązane do paska w gaciach i dodatkowo męskie. A ja potrzebowałam nogawiczek najwyżej do kolan i w damskim rozmiarze. Mimo iż właściciel tych nogawic specjalnie wielkiej stopy nie miał (w "Medieval Garments Reconstructed" przyjęto że najmniejszy rozmiar odzieży to rozmiar oryginału) to i tak były by na mnie za duże. Popracowałam więc nad wykrojem, i w trakcie dopasowywania podjęłam decyzję o jeszcze jednej zmianie w stosunku do oryginału. W oryginalnych nogawicach przód składa się z dwu części, ja ze względu na miejsce gdzie kończył się szew łączący te części (dokładnie między dużym palcem a resztą) zdecydowałam że zrobię tę część wykroju bez szwu. Tak też zrobiłam. Efekt wyszedł mi następujący


Nogawiczki są uszyte ręcznie z miękkiej dosyć cienkiej flaneli wełnianej, farbowanej łupinami orzecha włoskiego niestety suszonymi co dało stosunkowo blady kolor. W całej stopie szwy są odłożone i wykończone stebnówką żeby jak najmniej uciskały. Miałam je na nogach i muszę przyznać że przy tej grubości wełny dyskomfort związany z szwem przechodzącym przez  podeszwę nie istnieje. A i jeszcze jedna rzecz wiążąca się z tym wykrojem, jest bardzo łatwy do dopasowania, sprawdzone na materiale ludzkim.
Nogawiczki pasują na osobę o rozmiarze stopy od 39 do 41, mają długość 60 cm a kosztują 140 zł.

ps.

Ilustracja powyżej pochodzi z "Medieval Garments Reconstructed" i przedstawia sposób rozłożenia wykroju nogawic na materiale, pozwala również pokazać jak wygląda w wykroju różnica pomiędzy przodem z dwóch kawałków i z jednego kawałka. Wyższy wykrój stopy pokazuje dwa kawałki z jakich składa się stopa oryginalnie, ten nieco niższy pokazuje jak będzie wyglądała jeśli wygląda złożymy po szwie (usuwając nadmiar na szycie)

sobota, 23 sierpnia 2014

Handlowo

Ano właśnie dziś będzie handlowo. Bo kilka rzeczy mamy na sprzedaż. Zacznę od


Do sprzedania mamy dwa bukłaki szyte z grubej skóry (wyprawa roślinna), uszczelniane i utwardzane woskiem. Bukłaki mają podwójny szew dla większej szczelności, korki lipowe ręcznie strugane. Pojemność 0,5 litra. Wymiary: 20x14,5x9 cena 80 zł za sztukę 
Teraz dostępne na allegro!

Do tego 6 czapek, rekonstrukcji z egzemplarza z grobowca nr 83 z wykopalisk w Herjolfsnes (nr. muzealny D10610), oparte na wykroju w książce "Medieval Garments Reconstructed". Wszystkie szyte ręcznie i farbowane naturalnymi barwnikami.
Rozmiar 56, otok o wysokości 12 cm sztukowany z trzech części , denko z dwóch. Barwiona marzanną.
Rozmiar 58, otok o wysokości 11cm sztukowany z dwóch części, denko bez sztukowania. Barwione marzanną.
Rozmiary 58 i 60, otok o wysokości 13 cm sztukowany z dwóch części, denko bez sztukowania. Barwione rdestem ptasim.
Rozmiar 56, otok wysokości 13 cm i denko z jednego kawałka. Barwione liściem brzozowym.
Rozmiar 62, otok wysokości 8 cm sztukowany z dwóch części. Barwione łupinami orzecha włoskiego.

Rozmiary to orientacyjny obwód głowy na jaki pasuje czapka.
Każda czapka 100 zł. 




sobota, 5 lipca 2014

Buty do kostki XIV/XVw

Pisałem kiedyś, że nienawidzę szyć butów? No więc nienawidzę, ale jeżeli zabieram na Grunwald przyjaciela, który wraca do rekonstrukcji po ponad 10 latach i nie ma dosłownie nic poza larpowymi ciżemkami uszytymi ze starej kurtki, a w dodatku ma ograniczony budżet, to nie ma wyjścia. Butki z naturalnej skóry, z podeszwami z zelówkowej skóry 6mm, twardej jak deska i wymagającej zwilżenia już na etapie szycie - wywracałem po 10 godzinach w wodzie. Mają jak widać wszystkie wady butów szytch bez kopyta - kacze dziobu z przodu, fałdę na zapiętku i są "nieco" niekształtne - ułożą się (mam nadzieję) na stopie. Mimo tych mankamentów powinny wytrzymać dłużej niż poprzednie szyte przeze mnie buty, bo wszyłem uszczelkę wokół podeszwy i solidnie, na okrętkię wszyłem zapiętek. Po Grunwaldzie wrzucę zdjęcia Felisa w kompletnym stroju, teraz wracam do guziczków w jego cotehardie.
y