czwartek, 8 września 2016

Wreszcie

Wreszcie po wielu perturbacjach. MAM. Dostałam w czerwcu swoja Brygidkę.
Brygidka miała przygód co niemiara, najpierw Marysia uznała że jest za mała, potem okazało się że nie mamy dokładnie takiego samego materiału na pasek,  potem była przeprowadzka, potem było szukanie zaginionych i w tym roku na Turniej na Marcińskiej Górze w Tarnowie pojechałam z brygidka w proszku.
No i w niedziele z nudów pozszywałam ją (kołowrotek nie mój). Brygidka została wiec pierwszy raz założona na Grunwaldzie właśnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz