Ha! Uszylem swój pierwszy kaptur pikowany. jeszcze tylko przeszywka i drżyjcie, wraże Krzyżaki! Niestety, z braku czasu pikowany maszynowo. Kapalin roboty Hefajsta, trochę za duży, bo zbyt optymistycznie sobie policzyłem nadmiar na pikowanie - wszedłby jeszcze kaptur kolczy, jakbym miał. Generalnie jest śliczny, choć nie wiem, jak ja będę w tym z łuku strzelał...
Wygląda świetnie! Czym wypchany, że się tak dobrze układa?
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale włókniną bawełnianą. Ze sklepu tapicerskiego. Podobne do waty, ale prasowane w równe płachty. Poddałem się z historycznym wypychaniem, runo mnie przerasta.
OdpowiedzUsuńW pełni rozumiem kwestie runa. Jak bym musiała go użyć, to bym je najpierw sfilcowała.
OdpowiedzUsuńDarek pyta się uprzejmie, czy nie podzieliłbyś się wykrojem? On też musi uszyć kaptur dla siebie, a nigdy tego nie robił. Moje dokonania w dziedzinie pikowańców lepiej przemilczeć ;)
Jasne, nie ma sprawy. mogę odrysować mój wykroj i wysłać go pocztą, albo pokratkować i zrobić zdjęcie. Odezwij się do mnie na gg : 4497010
OdpowiedzUsuńkaptur genialny. niecnie skopiowałam pomysł i mój też wyszedł całkiem przyzwoicie:}
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Agata